piątek, 11 listopada 2011

Anarchistyczno-demokratyczne obchody Swięta Niepodległości

Dziś obchodzimy w Polsce Święto Niepodległości.
Oficjalnie organizowane są różne rocznicowe uroczystości.
Na fali niezadowolenia społecznego ludzie organizują się również w grupy, aby dać wyraz swoim emocjom. Przybierają one formy manifestacji wylegających na ulice.
Z jednej strony – skrajna prawica – ludzie młodzi, ogoleni na łyso, niekoniecznie wykształceni,
głoszący hasła: Polska dla Polaków, sprzyjający neofaszyzmowi.
Z drugiej – pochód młodzieży liberalnej, najczęściej dobrze wykształconej, cwanej, żądającej
legalizacji narkotyków, eutanazji i walki z Kościołem w sensie jakiejkolwiek formy religii.
Obie postawy skrajne, nie do zaakceptowania.
Polska potrzebuje dzisiaj nowej formy patriotyzmu. Nie tej przedwojennej ani nie tej komunistycznej.
Należy patrzeć na Europę jako na wspólnotę różnorodnych ojczyzn, ale których podstawą patriotyzmu jest chrześcijaństwo. Fundament kultury europejskiej stanowi myśl filozoficzna starożytnej Grecji i chrześcijaństwo właśnie. Patriotyzm ma sens w kontekście Ewangelii: szacunek do siebie i innych ludzi, tolerancja w naszym życiu, ale jasne i konkretne wytyczenie granic dotyczących ludzkiej wolności.
Bo czyż można mówić o wolności w przypadku zniewolenia  jakimkolwiek nałogiem?...
Prawdziwy patriotyzm wydobywa z historii swojego kraju te wartości, które jednoczą naród i z których płynie jakieś przesłanie dla pokoleń. Prawdziwy patriotyzm łączy wysiłek budowania dzieł materialnych z troską o młode pokolenie i dobro rodziny.
Najbardziej tragiczne jest, gdyw państwie majątek narodowy jest w obcych rękach i de facto to nie rząd rządzi, tylko mała grupa oligarchów – ludzi, którzy skupili wokół siebie ważne gałęzie gospodarki.
Nie trudno się domyśleć, że wszelkie niepokoje społeczne i niestabilność w Polsce wynika z biedy.
Odbywające się obecnie w Warszawie manifestacje są, rzecz jasna, przejawem frustracji, a nie patriotyzmu.
Z jednej z grup wyłaniają się ludzie przegrani, bez pracy, bez perspektyw na godne życie.
A z drugiej – ludzie, którym się żyje bardzo dobrze, ale chcieliby mieć jeszcze większe przywileje, aby mieć więcej pieniędzy i wpływów.
Dzisiejsze Święto Niepodległości, na które patrzę z mojego zagranicznego dystansu, napawa mnie smutkiem.
Bo słyszę propagandę sukcesu z jednej strony, że Polska jest zieloną wyspą, kwitnącą gospodarczo w Europie, silniejszą od Niemiec, Anglii, Francji...
A widzę bezsilność państwa polskiego wobec wyjazdów młodych ludzi za granicę "za chlebem"
i widzę  rząd, który na nic nie ma wpływu i nie potrafi się zatroszczyć w żadnej dziedzinie życia
o swoich obywateli...
Bo jak wytłumaczyć paradoks zarobków w państwie, utrzymujących się na poziomie minimalnym, a cen, które daleko przewyższają ceny zachodnie?...
Czy Rzeczypospolita Polska to będzie tylko  kraj, w którym biedni będą biednieć, a bogaci będą się zawsze bogacić?...